Forum www.forks.fora.pl Strona Główna
Autor Wiadomość
<   Twilight Fanfiction / Opowiadania   ~   [+12] [NZ] Ta zła
Molly
PostWysłany: Nie 19:59, 22 Sie 2010 
Kandydat na Cullena


Dołączył: 15 Lip 2010
Posty: 1164
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Forks


To moje pierwsze takie "dzieło" więc bądźcie wyrozumiali Smile.
Niestety nie miałam za bardzo pomysłu na tytuł Sad.
Na razie wstawiam początek, dość krótki ale jeśli wam się spodoba to wrzucę kolejne części.
Jeśli ktoś zobaczy jakieś błędy to proszę, żeby mi je wskazał, wtedy je poprawię. Smile Miłego czytania Very Happy


Rozdział pierwszy


- Charlie, to nie moja wina. Naprawdę. Ta głupia, stara baba się na mnie uwzięła.
- Znowu to samo. Zawsze to słyszę gdy zostajesz wyrzucona. - "Już dziewiąty raz" pomyślałem. - Czy ty naprawdę nie możesz się zachowywać jak inni uczniowie? - westchnąłem i zamknąłem oczy. To zaczynało mnie przerastać.
- To znaczy jak? Mam grzecznie słuchać nauczycieli, odrabiać lekcje i nie odzywać się nieproszona?
- Właśnie.. Mogłabyś chociaż spróbować. Do końca szkoły chyba wytrzymasz bycie dobrą uczennicą, prawda? Nie zostało ci już dużo. - może spokojna perswazja zadziała tym razem? Kto wie...
- Nie!!!! Nie zamierzam udawać dobrej dziewczynki, Charlie! Nie pozwolę się ograniczać! - jej krzyk boleśnie wdarł się w uszy, tak, że aż musiałem odsunąć słuchawkę. I nici z mojej perswazji...
- Jestem twoim ojcem! Masz mnie słuchać. I twojej matki też! A my chcemy, żebyś się uczyła i nie życzymy sobie konieczności załatwiania miejsca dla ciebie w kolejnej szkole. Rozumiesz? - nie panowałem już nad sobą i zacząłem krzyczeć.
- Tak jest, komendancie Swan! - drwiła.
- Ani ja, ani twoja matka nie wiemy co z tobą zrobić. Żadna szkoła z internatem nie chce cię już przyjąć gdy widzi twoje akta. Ech... Co mam zrobić żebyś zaczęła się dobrze zachowywać? Żebyś nie została wyrzucona? - westchnąłem zrezygnowany.
- Nie każ mi do niej chodzić i tyle.
- O nie, moja panno. Tak na pewno nie będzie. - znowu zaczynałem tracić cierpliwość. Jak ona mogła zupełnie nie przypominać swojej siostry? Przecież pod względem fizycznym były niemal identyczne. Dlaczego charaktery miały tak różne? Wyobraziłem sobie dwie Belle. To byłoby cudowne. Dwie grzeczne, spokojne, niesprawiające kłopotów córki. Z kolei gdyby obie miały charakter... Nie. O tym wolałem nie myśleć. Z zadumy wyrwał mnie pełen zniecierpliwienia głos córki:
- Charlie, jesteś tam? Za chwilę odłożę słuchawkę.
- Jestem. Oczywiście, że jestem.
- To co chcesz zrobić? - niestety. Wiedziałem, że nie mam wyjścia. To była jedyna możliwa opcja. Westchnąłem z rezygnacją.
- Wrócisz do domu. Będziesz się uczyć tutaj, w Forks. Ale pod jednym warunkiem: żadnych wyskoków. Zrozumiano? W przeciwnym razie znajdę taką szkołę, do której cię przyjmą. Choćby była ona na Antarktydzie. - chciałem, aby mój głos brzmiał stanowczo i surowo, ale obawiałem się, że wyszedłem raczej jak przestraszony facet próbujący udawać poważnego rodzica.
- Oczywiście Charlie. - jej głos był przepełniony ironią. Moje groźby nie zadziałały. Zastanawiałem się czy nie cofnąć tego co powiedziałem o jej przyjeździe, ale wtedy, gdzie bym ją posłał?
- Odbiorę cię jutro z dworca w Port Angeles. O której będziesz?
- Nie przemęczaj się. Poradzę sobie. - znudzony głos mojej córki przerwał sygnał odkładanej słuchawki.
Oparłem głowę o ścianę. Musiałem się uspokoić. Wdech, wydech, wdech, wydech. "Charlie, idioto, przecież sobie z nią nie poradzisz. Do cholery, jesteś komendantem policji a boisz się własnej córki?" tłukło mi się po głowie... Stałem tak i rozmyślałem kiedy do domu weszła Bella.
- Cześć tato! - dobiegło z korytarza. Chwilę potem mnie zobaczyła.
- Tato, co ci jest? Źle się czujesz?Mam zadzwonić po lekarza? A może od razu zabrać cię do szpitala?
- Nie, Bells. Nic mi nie jest. - Moja kochana Bella. Zawsze troskliwa, opiekuńcza. Dojrzała. Po prostu dobra. Tak inna od swojej siostry. - Ale musimy porozmawiać. - Wskazałem jej krzesło przy stole. Usiadła z miną, z której wynikało, że nie ma najmniejszego pojęcia o co mi może chodzić. Wiedziałem, że to co teraz powiem zmieni jej życie o 180 stopni. Zająłem miejsce naprzeciwko niej.
- Słucham. - powiedziała kiedy już usiadłem.
- Chcę ci powiedzieć, że... - przerwałem. Nie chciało mi to przejść przez gardło. Miałem jej tak po prostu powiedzieć, że zamieszka z nami jej siostra? Z którą od zawsze były kłopoty? A z którą miała mieszkać pod jednym dachem? Ba, z którą miała dzielić pokój?
- O co chodzi tato? - Bella zaczęła się niepokoić. - Jesteś chory?
- Czuję się dobrze Bells. - jak zwykle martwiła się o innych.
- Coś nie tak z mamą? - jej niepokój wzrósł.
- Z Renee wszystko w porządku. - wyjaśniłem.
- No więc, o co chodzi? - powtórzyła.
No dobra. Musiałem jej powiedzieć. To jest też jej dom, tak? Ma prawo wiedzieć, że będzie musiała się nim dzielić z jeszcze jedną osobą.
- Jutro przyjedzie twoja siostra. Zamieszka z nami i będzie chodziła z Tobą do szkoły. - widziałem jak Bella otwiera usta ze zdumienia a jej brązowe oczy robią się coraz większe. Przez dłuższą chwilę się nie odzywała. Przestraszyłem się, że doznała jakiegoś szoku albo czegoś takiego. Już miałem dzwonić na pogotowie.
- Moja siostra? - wykrztusiła wreszcie.
- Tak. Pamiętasz ją, prawda? - zapytałem, chociaż sam nie byłem pewien czy Bella może ją pamiętać. Widziały się ostatnio gdy miały jakieś 7 lat. Wiedziała o niej ale czy pamiętała?
- T-tak. Słabo ale pamiętam.
- Wiem, że nie kontaktowałyście się ze sobą i nigdy nie byłyście blisko, ale w końcu to twoja siostra, w dodatku bliźniaczka. Nie będzie ci przeszkadzało, że z nami zamieszka? Może i nie jesteście identyczne, ale...
- Tato nie martw się. Wszystko będzie OK. - uśmiechnęła się nieśmiało - Zobaczysz.
Odwzajemniłem niepewnie uśmiech. "Mam taką nadzieję, Bells. Mam taką nadzieję." pomyślałem.

***

Odłożyłam słuchawkę. Nie potrzebowałam niczyjej pomocy. Radziłam sobie sama od kiedy starzy wysłali mnie do tej pieprzonej budy z internatem w wieku 12 lat. Zostawiali mnie samą, a potem narzekali kiedy próbowałam sobie znaleźć jakąś rozrywkę. W domu Charlie nie miał dla mnie czasu, więc w końcu się mnie pozbył. O zainteresowaniu Renee nawet nie miałam co marzyć, była zajęta swoją kochaną córeczką - Bellą. Moja siostrą. Jakoś nigdy nie czułam tej siostrzanej więzi. Nic dziwnego skoro ostatni raz widziałam ją jakieś 10 lat temu. Kiedy ona przyjeżdżała do Charliego na wakacje ja je spędzałam początkowo u Renne a później z przyjaciółmi na wyjazdach, więc jej nie widywałam. I dobrze. Bella - zawsze grzeczna, spokojna, uprzejma, ukochana córeczka mamusi... Tak dobra, słodka i urocza, że aż się niedobrze robi od tej jej dobroci i słodyczy. To dziwne jak cechy charakteru potrafią nierównomiernie się rozłożyć wśród bliźniaczek. No nic. Jutro słodka Bella przekona się jaką ma cudowną siostrzyczkę. Całe Forks się przekona jaka jest druga córka szanownego pana komendanta i jego byłej żony. Ciekawe co wtedy o nim pomyślą? Czy coś się zmieniło w tej ponurej mieścinie? Dawno tam nie byłam. Czy ktoś będzie mnie pamiętał? Czy ktoś pomyli mnie z Bellą? To by było nawet zabawne.
Zapaliłam papierosa i uśmiechnęłam się do swojego odbicia w lustrze:
- No, Forks.... Alexa Swan nadchodzi.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Molly dnia Nie 20:19, 22 Sie 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Candela
PostWysłany: Pon 9:59, 23 Sie 2010 
Moderator


Dołączył: 05 Lut 2010
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


Coś czuję, że to będzie boskie Very Happy Siostra bliźniaczka Belli? Genialny pomysł, Molly. Nie mogę się doczekac następnego rozdziału!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Molly
PostWysłany: Pią 16:30, 27 Sie 2010 
Kandydat na Cullena


Dołączył: 15 Lip 2010
Posty: 1164
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Forks


Proszę. Czytajcie, komentujcie, wygłaszajcie swoje opinie. Smile


Rozdział drugi


Zadzwoniłam do drzwi. Czekając, aż je ktoś otworzy schowałam się na ganku, pod dachem. Padało, no ale czego mogłam się spodziewać? Przecież byłam w Forks. Przyjrzałam się domowi. Nic się nie zmieniło. Westchnęłam.
W końcu usłyszałam kroki w korytarzu. Wiedziałam, że to musi być Bella. Charlie jest o tej porze w pracy. "OK. Alex musisz zrobić dobre wrażenie na siostrzyczce. Zawsze możesz dać jej popalić później." pomyślałam. Drzwi powoli się otworzyły a moim oczom ukazała się, stojąca na progu dziewczyna łudząco podobna do mnie. Jakbym patrzyła w jakieś pieprzone lustro. To nie mogła być prawda. Przecież nie możemy być aż tak do siebie podobne. Niemal identyczne. Gapiłam się na nią jak zahipnotyzowana. Ona też. Bella. Cholera, życie lubi zaskakiwać ale żeby aż do tego stopnia?
- Cześć. Jestem Alex. Bella, prawda? - wyciągnęłam rękę. "Masz być miła, pamiętaj."
- Tak. Proszę, wejdź. - jej uścisk był lekki i jakby nieśmiały. Tego się nie spodziewałam.
- Dzięki.
Dom od wewnątrz też się nie zmienił. Ten sam wystrój od lat. Ten sam korytarz. Ja z walizką. Czułam się tak, jakby czas się cofnął.
- Nie możesz mi tego zrobić!
- Mogę. I nie masz tu naprawdę nic do gadania. Postanowiliśmy razem z twoją matką, że tak będzie lepiej. Dla ciebie. Dla nas. Dla wszystkich.
- Tato. Proszę. Ja nie chcę tam być. Chodzi o to co zrobiłam April? Przeproszę ją. Tylko nie wysyłaj mnie do internatu...
- Alex, tu nie chodzi o to co zrobiłaś April. Ciągle pakujesz się w jakieś kłopoty, zadajesz z nieodpowiednimi ludźmi, nie słuchasz mnie. A ja już nie daję rady. Przykro mi.
- Pozbywasz się mnie bo przynoszę Ci wstyd. No bo jak to? Szanowany policjant ma nie dawać sobie rady z córką? Nienawidzę Was! Nienawidzę! Nienawidzę...

Przypomniałam sobie o Belli. Stała obok mnie i czekała. Zdjęłam kurtkę i powiesiłam ją na wieszaku. Może i zachowywałam się zbyt swobodnie jak na kilkuletnią nieobecność ale to w końcu był mój dom. Odwróciłam się w stronę Belli.
- To jak? Gdzie mogę się rozpakować? - zapytałam.
- Będziesz dzielić ze mną pokój. - On kiedyś był MÓJ.
- OK. Super. - próbowałam wykrzesać z siebie choć trochę entuzjazmu.
Poszłyśmy na górę. Mój pokój też się nie zmienił. Tzn. nasz pokój. Dziwnie to brzmi. Nie przywykłam do tego, że mam siostrę. I pewnie nigdy to nie nastąpi. Bella dziwnie na mnie patrzyła. Musiałam mieć głupią minę kiedy o tym myślałam. Postanowiłam przełamać lody.
- Mieć siostrę. Takie inne uczucie, nie? - powiedziałam lekkim tonem kiedy wieszałam swoje ubrania w szafie.
- Rzeczywiście. - przyznała, jak mi się wydawało dość niechętnie.
Postanowiłam spróbować z innej beczki.
- Charlie mówił Ci, że będę chodziła z Tobą do szkoły?
Uśmiechnęła się ale nic nie odpowiedziała. Cholera, coś jest z nią nie
tak? Zaczynała mnie denerwować ta jej małomówność.
- O co chodzi? - spytałam mając na myśli ten jej dziwny uśmiech.
- Też mówisz "Charlie"?
Nie zrozumiałam o co pyta. Chyba to zauważyła bo za chwilę pośpieszyła z wyjaśnieniami - No wiesz, "Charlie" zamiast "tata".
- No tak. Tak wolę. Ty też?
- Yhy... - uśmiechnęła się.
- Bliźniaczki. - mruknęłam pod nosem.
- No więc wiem, że będziemy chodziły razem do szkoły.
- To fajnie... - powiedziałam. Ale szczerze mówiąc jakoś mnie ta perspektywa nie ucieszyła. Znów muszę chodzić do budy i w dodatku zachowywać się "choć w miarę normalnie" jak to ujął Charlie. Ech... Ja to mam zawsze pod górkę.
Zeszłyśmy do kuchni. Bella zaczęła przygotowywać obiad. Ja nie umiem gotować więc wolałam się w to nie mieszać. Dobrze będzie...


Jestem tu od kilku godzin a wydaje mi się, że minęły wieki... W tym miasteczku umrę z nudów. Nic się nie dzieje. Kiedy Charlie wrócił z pracy, usiedliśmy do obiadu. Bella zrobiła spaghetti. Jadłam obiad z ojcem i siostrą. To było dziwne zważywszy na to, że do tej pory żywiłam się całkiem inaczej. Szkolna stołówka, knajpa, bar... To były moje miejsca posiłków. A teraz? Obiadek z rodzinką. Świat stanął na głowie.

***

- Bella? - powiedziała cicho Alex wyglądając przez okno. Przez ostatni tydzień pogoda dopisywała.Teraz znów padał deszcz.
- Tak? - odpowiedziałam nie podnosząc głowy znad książki.
- Jest sobota.
- I?
- Nie mamy żadnych planów na wieczór? - usiadła obok mnie - Jestem tu od tygodnia, poznałam na nowo wszystkich ze szkoły, a w weekend mam siedzieć w domu? - dokończyła rozżalonym tonem.
- Nie wszystkich. - odpowiedziałam automatycznie.
- Co? Jak to nie? - odparła tonem, który wskazywał na to, że nie da mi spokoju dopóki jej wszystkiego nie powiem. Zaczęłam żałować, że się z tym wyrwałam.
- No cóż. - zaczęłam - Nie poznałaś jeszcze Cullenów. I bliźniąt Hale. - powiedziałam rzeczowo.
- A kim oni są? I czemu właściwie ich nie widziałam? Myślałam, że znam wszystkich z Forks. A poza tym te nazwiska nic mi nie mówią...
- Hmm... Przeprowadzili się tutaj dwa lata temu więc dlatego ich nie kojarzysz. Są adoptowanymi dziećmi doktora Cullena i jego żony.
- Ale przecież w ogóle ich nie widziałam. Ani w klasach, ani na stołówce, ani na parkingu. - kręciła głową.
- W ostatnim tygodniu nie chodzili do szkoły. - widząc jej pytającą minę dodałam - Kiedy jest ładna pogoda cała ich rodzina wyjeżdża w góry. Biwakują czy coś takiego.
- Aha. A ile ich jest? Tak właściwie?
- Pięcioro. Rosalie i Jasper Hale oraz Alice, Emmett i Edward Cullen.
- Aha. - powtórzyła i zamilkła.
Zdaje się, że dała mi już spokój. Powróciłam do lektury.
Jednak nie zdążyłam nawet doczytać strony do końca gdy Alex znowu mi przerwała:
- Bella?
- Co? - westchnęłam i odłożyłam książkę.
- Ci faceci, wiesz, Cullenowie i ten Hale to są zajęci? - zapytała jakby od niechcenia bawiąc się zapalniczką.
- Tak. - usłyszawszy to, moja siostra trochę przygasła. - To znaczy częściowo. - uśmiech Alex znów powrócił.
- Czyli?
- Emmett spotyka się z Rosalie, a Jasper z Alice. - wyjaśniłam.
- Co? Z siostrami?
- No wiesz. Oni nie są ze sobą spokrewnieni.
- Hmm. Rzeczywiście. - odparła - No to nieźle się ustawili: mieszkać w jednym domu ze swoimi dziewczynami. - nie było wątpliwości o czym mówiła. - Ale, zaraz... Jest jeszcze ten, jak mu tam?
- Edward. - odpowiedziałam tęsknym głosem. Edward... Młody bóg. Chodzący ideał. Koleś, za którym podążała cielęcym wzrokiem cała żeńska część liceum...
- Hej... Ziemia do Belli. - Alex machała przede mną ręką. O kurczę, chyba zauważyła mój rozmarzony ton i to, że na chwilę odpłynęłam mając przed oczami twarz boskiego Edwarda Cullena.
- Co? - spytałam nieprzytomnie.
- To ja się pytam: co? Wypowiedziałaś jego imię jakbyś mówiła o czczonym przez siebie bożku. - powiedziała z ironicznym uśmieszkiem. - To co z tym Edwardem?
- A więc Edward jest samotny. - rozpoczęłam powoli - Ale nie dlatego, że jest brzydki. Jest chyba najprzystojniejszym chłopakiem w szkole.
- Więc o co chodzi? - przerwała mi zniecierpliwiona.
- On, tak jakby, nie interesuje się dziewczynami.
- Jest gejem?! - wykrzyknęła ze zdziwieniem.
- Nie, nie. To nie to. Nie wiadomo dlaczego ale on nie umawia się na randki. Według Jessici to dlatego, że żadna z tutejszych nie jest widocznie dla niego dość dobra.
Alex prychnęła.
- Że jej nie chce to się nie dziwię. Z tą jej twarzą...
Uśmiechnęłam się w duchu. Alex potrafiła na głos powiedzieć to czego ja nigdy w życiu bym się nie odważyła chociaż bym chciała. Bliźniaczki?
- Wieczorem pewnie będzie próbować.
- Jak to?
- Z tego co wiem to Alice Cullen urządza dzisiaj imprezę. Ona podobno kocha takie rzeczy.
- I mówisz mi o tym dopiero teraz?! - Alex zaczęła przetrząsać szafę. - Szykuj się! Wieczorem balujemy u Cullenów.
- Co? - z niedowierzania otworzyłam szeroko oczy. - Ale, Alex... Ja nie chodzę na takie...
- To zaczniesz. - przerwała mi i uśmiechnęła się. - Wkładaj. - Rzuciła we mnie czymś co okazało się krótką, czarną, połyskującą bluzką. Wiedziałam, że nie mam co się sprzeciwiać bo ona i tak postawi na swoim.
- Niech Ci będzie. - westchnęłam kierując się w stronę łazienki.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Molly dnia Pią 16:35, 27 Sie 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Candela
PostWysłany: Pią 18:31, 27 Sie 2010 
Moderator


Dołączył: 05 Lut 2010
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


Ach... a ja myślałam, że to już wtedy, kiedy Bella jest z Edwardem. Ale to całkiem ciekawe, bo przecież obecnosc siostry zmieni cały przebieg wydarzeń Smile Zastanawiam się, czy będą konkurowac o Edka, no i czy Alex będzie "wtajemniczona". Pisz, pisz, pisz!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Molly
PostWysłany: Pią 19:02, 27 Sie 2010 
Kandydat na Cullena


Dołączył: 15 Lip 2010
Posty: 1164
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Forks


spoko Candela... Smile ale niestety, wydaje mi się, że tylko Ty to czytasz... Sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alien
PostWysłany: Pią 21:11, 27 Sie 2010 
Chłopak


Dołączył: 24 Sie 2010
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Nie tylko Candela, ja też. Ale tego to się pewnie spodziewałaś Smile. Niezłe to Twoje ff jak na razie Very Happy. Ale wiesz co? Ta Alex przypomina mi Ciebie. Oprócz tych fajek oczywiście. Pewnie mnie za to udusisz bo to chyba ma być czarny charakter ale trudno Very Happy. Pisz dalej, czekam na następny rozdział Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Candela
PostWysłany: Sob 18:49, 28 Sie 2010 
Moderator


Dołączył: 05 Lut 2010
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


A idź ty! Ja bym chciała, żeby ktoś stwierdził, że przypominam mu jakiś czarny charakter, np. Victorię albo Jane... Kocham te bohaterki Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Molly
PostWysłany: Sob 19:33, 28 Sie 2010 
Kandydat na Cullena


Dołączył: 15 Lip 2010
Posty: 1164
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Forks


Proszę bardzo Candela: przypominasz mi Jane Smile ale tą filmową, tak z wyglądu trochę Smile blond włosy, duże oczka Smile..
Alien: dzięki za komplement Smile lubię jak ktoś mnie porównuje do złego charakteru. To pochwała dla mojej rockowej, zbuntowanej, rogatej duszyczki Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Candela
PostWysłany: Nie 19:10, 29 Sie 2010 
Moderator


Dołączył: 05 Lut 2010
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


Taa, ja nie mam blond włosów xD Ale co tam. W przyszłym roku zrobię sobie rude szamponem koloryzującym i będę Vicky Very Happy Ta moja słabosc do czrnych charakterów jest na serio... dziwna Laughing (DAMON!)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Molly
PostWysłany: Nie 19:48, 29 Sie 2010 
Kandydat na Cullena


Dołączył: 15 Lip 2010
Posty: 1164
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Forks


no nie mówiłam o tlenionym blondzie tylko raczej takim jasnym brązie xD
ale niech będzie... jak się zrobisz na rudo to Cię porównam do Vicky Wink
I uważaj Jackson Rathbone lubi rudowłose dziewczyny Very Happy

I ja też mam słabość do czarnych charakterów Smile. Są zazwyczaj ciekawsi niż te dobre postaci. I like bad boys Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Molly dnia Nie 19:51, 29 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Strona 1 z 1
Forum www.forks.fora.pl Strona Główna  ~  Twilight Fanfiction / Opowiadania

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu


 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach