Forum www.forks.fora.pl Strona Główna
Autor Wiadomość
<    Ogólnie   ~   Kwestia sporna - jakość literatury Stephenie Meyer
Koral
PostWysłany: Nie 11:30, 16 Lis 2008 
Człowiek


Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław


"Nie ma złych książek. Są tylko książki źle napisane."
Oscar Wilde


Zdaję sobie sprawę, że to, co tutaj napiszę, może sprawić, że mnie rozerwiecie na strzępy i spalicie na popiół. Niemniej jednak czuję się w obowiązku przedstawienia zdania mojego (z perspektywy wieloletniego mola książkowego) oraz wielu moich znajomych (także takich z wyższym wykształceniem filologicznym) w kwestii jakości powieści pisanych przez Stephenie Meyer.
[wybaczcie chaos wypowiedzi i fragmentaryczny styl, ale ja akurat nie mam aspiracji do bycia literatką]

Od razu się zastrzegam, co może uchroni mnie przed Świętą Inkwizycją, że zarówno ja, jak i wiele osób z mojego otoczenia, cóż... po prostu przepadamy za Cullenami. ALE... błagam - powiedzcie, że nie uważacie, iż te książki są dobrze napisane. Przywróćcie mi wiarę w młode pokolenie czytelników.

Przy pierwszym tomie miałam "lekkie wątpliwości" względem umiejętności pisarskich Stephenie. Cóż, wątpliwości te rozwiały się po drugim i trzecim, i czwartym, i części piątego tomu. Przykro mi, ale wg mnie autorka zwyczajnie NIE UMIE pisać. Jestem pewna, że większość z Was potrafiła by bez większych trudności stworzyć podobną książkę, a nawet lepszą - sądząc po niektórych fanfikach. U Meyer wszystko jest miałkie, naiwne, dziwnie uładzone (choć to może akurat wynikać z faktu, że autorka jest mormonką). Jej styl się nie broni. Powiem więcej - jest okropny. Naiwność. Płycizna. Banał. Przesłodzenia. Infantylizm bije po oczach. W niektórych momentach płakałam ze śmiechu, w innych byłam tak skonsternowana, że musiałam przerwać czytanie. Narracja pierwszoosobowa przywodzi mi na myśl mierne pamiętniczkowe blogi na Onecie. Bohaterowie bez głębi psychologicznej, zostali wyposażeni w dwie, trzy dominujące cechy charakteru, które determinują ich zachowanie od A do Z. Choć muszę przyznać, że komiczno-cyniczne dialogi są pełne "perełek" wprost stworzonych do cytowania.

Moją skrajną niechęć budzi tłumaczenie. Jest fatalne. Po angielsku książka jest - niewiele, bo niewiele, ale jednak - lepsza. Dlatego zachęcam te z Was, które władają tym językiem, do sięgnięcia po oryginał.

Czytając miałam nieodparte uczucie, że autorka książki nie spełniła się w miłości i dlatego wymyśliła sobie szarą myszkę, co rusz potykającą się o własne nogi, w której zakochał się ideał faceta - ultraprzystojny, majętny, silny, inteligentny, wrażliwy, opiekuńczy itepe, itede... A nieporadna bohaterka wzdycha i daje się nosić na rękach. Jak stwierdził jeden z krytyków: "Sukces tej książki ma pewnie tę samą przyczynę, co sukcesy rozlicznych oper mydlanych".

Ale w sumie nie byłoby tak źle. Takich pozycji jest mnóstwo. Przeznaczone są dla rozmarzonych gimnazjo-licealistek (no offence) i maniaczek-masochistek podobnych do mnie. Bo najciekawsze jest to, że chociaż dostrzegam wszystkie wady tej książki, ociekające lukrem dialogi, braki w psychologii - to MIMO WSZYSTKO jestem totalnie nakręcona na "Twilight". Nic nie poradzę - załapałam bakcyla. Przeczytanie wszystkich części (w tym "Zmierzchu" dwa razy, po ciężkich doświadczeniach z tłumaczeniem dałam mu drugą szansę w oryginale) zajęło mi niespełna tydzień. Nie da się bowiem ukryć, że jest to historia, o której marzy większość nastolatek. Nawet tak przeterminowanych, jak ja. I muszę się przyznać bez bicia, że do przeczytania "Zmierzchu" i dalszej lektury książek Stephenie przekonał mnie Robert Pattinson... (kręciłam się po YouTubie, znalazłam trailer, obejrzałam, zaciekawił mnie... ciąg dalszy jest oczywisty).

Czasem tylko wyobrażam sobie, jak by mogła wyglądać ta książka, gdyby powyrywać patos, uśmiechy Edwarda, lukier, odgalaretowacić Bellę i porządnie to napisać od początku. I ogarnia mnie melancholia, bo miałoby to zadatki na IDEAŁ.




Dla tych z Was, które przebrnęły przez te moje wypociny - zachęcam do spojrzenia na ksiązki Stephenie Meyer krytycznym okiem. Choć zdaję sobie sprawę, że Edward / Emmet / Carlisle / Jasper / Jacob (niepotrzebne skreślić) mogą nieco zaburzyć ostrość widzenia. Nie wszystko złoto, co się świeci.

Pozdrawiam i zapraszam do dyskusji,
Koral


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Koral dnia Nie 11:33, 16 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bells
PostWysłany: Nie 14:17, 16 Lis 2008 
Administrator


Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2493
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5


Hm. Ja osobiście powiem tak:
Owszem, uważam że Meyer do dobrego stylu daleko, niemniej wręcz zachwycają mnie jej pomysły. Kiedy czytałam Zmierzch przy pierwszych kilkunastu stronach męczył mnie ten prosty styl, jakim piszą moi rówieśnicy. Jednak później po prostu przestałam zwraca na to uwagę. Tak mnie wciągnęły losy postaci, że styl pzestał mieć znaczenie.
Tylko - skoro Meyer ma taki słaby styl, to dlaczegopotrafi tak zainteresować czytelnika? Tu jest właśnie problem.
Osobiście - kiedy przejrzałam jeszcze raz Pottera pisanego przez Rowling to jego styl, aż mnie odrzucił. A zobaczmy jaką sławę osiągnęła Rowling.

Tak samo jest teraz z wielkimi gwiazdami, piosenkarkami itd. Większośćz nich nie musi ładnie śpiewać, czy być dobrymi aktorami. Wystarczy, że mają kasę. Popatrzmy na np. naszą Polską Dodę - ona wogóle nie potrafi śpiewać. A mimo to wszyscy ją znają. Dlaczego? Bo zwraca na siebie uwagę wyzywającym ubiorem i głupimi tekstami.

Ale teraz, kiedy czytam książki Meyer jakoś nie potrafię zwrócić uwagę po raz drugi na styl. Po prostu sama fabuła i akcja za bardzo mnie wciąga.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koral
PostWysłany: Nie 15:34, 16 Lis 2008 
Człowiek


Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław


Dlaczego potrafi zainteresować? - otóż dlatego, że odwołuje się do najbardziej podstawowych instynktów i fantazji. To zawsze działa.

Historia wciąga, to fakt (czyż nie jestem tego przykładem?), ale jeśli w czasie lektury bezwolnie próbuję przeformułować niektóre zdania, żeby wyglądały sensowniej w mojej głowie - to chyba coś jest "nie teges".

Jeżeli dla kogoś książka to tylko historia (zauważ, że nie napisałam nawet "fabuła" - to już coś innego), to faktycznie, nie może sadze "Twilight' zarzucić prawie nic. Ja lubię upajać się nie tylko konceptem, ale i rysunkiem postaci, tłem, żonglerką słowną i opisami. Tego mi u Meyer brakuje, bo przecież 70% tekstu stanowią tu dialogi; 95% - jeżeli dorzucimy monologi wewnętrzne.

Jeśli chodzi o Rowling, to po części się zgodzę - pierwsze dwa tomy Pottera nie były zbyt zgrabnie napisane (a i tak lepiej niż... - ale to moje zdanie). Ale trzeba (!) jej przyznać, że przez te kilka lat jej warsztat pisarski zdecydowanie się poprawił. Natomiast u Stephenie obserwuję raczej tendencję spadkową, choć z małymi światełkami w tunelu.

I na koniec - martwię się. Chyba nie pomylę się stwierdzając, że osoby na tym forum są zapalonymi czytelnikami. Ale jeżeli ktoś po raz pierwszy sięgnie po "Zmierzch" bez uprzedniego doświadczenia z dobrą literaturą, czy pozostanie już na zawsze w uwielbieniu dla, wybaczcie ostre stwierdzenie, miernoty?

Może jestem niesprawiedliwa, ale czasem mam styczność z nastoletnimi osobami z pogranicza podstawówka/gimnazjum - którym nazwiska Niziurski, Ożogowska, Siesicka, Bahdaj, Nienacki, Szklarski, Wernic, Brzechwa - nie mówią nic albo prawie nic. A C.S.Lewis? Lewis Carroll? Astrid Lindgren? Jeżeli ktoś mnie przekona, że po lekturze "Zmierzchu" można sięgnąć po coś innego niż Pottery czy Witch (czy co tam się dziś czyta) - to ze skruchą wrócę na własne podwórko. Bardzo bym sobie tego życzyła.

A tymczasem czekam na film - bo mam nadzieję, że ta sama historia opowiedziana obrazami będzie dużo bardziej przekonywująca.
Się znowu rozpisałam, pardon me.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bells
PostWysłany: Nie 15:52, 16 Lis 2008 
Administrator


Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2493
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5


Można czytać. Ja obecni czytał np. powieść Anne Rice, ale po samym Zmierzchu przeczytałam Pana Tadeusza i kilka książek Jane Austen - a to chyba raczej książki pisane lepszym stylem.

A co do Pottera - całkowicie się nie zgadzam. O ile przy pierwszym i drugim tomie zauważyłam kiepski styl. To przy szóstym i siódmym się nie poprawił. Nawet więcej - styl pozostał bez zmian, ale fantazja autorki się pogorszyła. Po przy Księciu Półkrwi i I nsygniach Śmierci zasypiałam nad książką, takie to było nudne. Wątpię, bym kiedyś jeszcze mogła wrócić do Harry'ego Pottera.
A co do Meyer - moim zdaniem w np. Zaćmieniu styl jest lepszy niż w Zmierzchu.
Przy Breaking Dawn można by dyskutować - ale te tłumaczenia nie są oficjalne, więc mogą być tłumaczone nie tak, jak powinny.

Mogę też powiedzieć, że czytałam wszystkiwe cztery tomy po angielsku i mogę stwierdzić, że to nie tylko styl Meyer jest niedopracowany, ale także tłumaczenie, które jeszcze wszystko pogarsza. Może to nie Meyer nie potrafi pisać, ale tłumaczka?
Po przeczytaniu angielskiej wersji nie bardzo wiem, która strona zawiniła. Myslę, że obie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koral
PostWysłany: Nie 16:01, 16 Lis 2008 
Człowiek


Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław


Taaak, tu się zgodzę w 100% - tłumaczenie jest koszmarne, uch

Edit by Bells: Cytuję regulamin "Każdy post (nie licząc tych w grach) musi mieć długość conajnniej półtora linijki ciągłego tekstu". Może tak postaracie się o bardziej rozwinięte wypowiedzi?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czekoladka
PostWysłany: Nie 20:03, 16 Lis 2008 
Cullen


Dołączył: 05 Lis 2008
Posty: 1463
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: stąd


Ech... Zgadzam się zwami... A może raczej z Bells... Z Karol trochę też. Z Bell w sprawie Zmierzchu. Tego że styl jest tak straszny się po prostu nie zauważa. Przynajmniej ja tak miałam. Po pierwszych kilku stronach chciałam to odłożyć (na szczęście nie maiałam rzadnej innek książki przy sobie i musiałąm czytać to) Ale potem mnie wciągneło i nie mogłam się oderwać. I teraz to kocham i nie zauwarzam żadnych błędów Very HappyVery Happy
A z karol w sprawie Harrego. Ja pierwszej części nawet nie skończyłam, drugą przeczytałąm bo miałąm za lekturę szkolną dopiero trzecia stała się interesująca Very Happy
No i z wami obiema w sprawie tłumaczki. Twilight jest przetłumaczony fatalnie ale i tak najgorsza jest Wagbunda (cdzy jak jej tam...)...


Koral napisał:
Może jestem niesprawiedliwa, ale czasem mam styczność z nastoletnimi osobami z pogranicza podstawówka/gimnazjum - którym nazwiska Niziurski, Ożogowska, Siesicka, Bahdaj, Nienacki, Szklarski, Wernic, Brzechwa - nie mówią nic albo prawie nic. A C.S.Lewis? Lewis Carroll? Astrid Lindgren? Jeżeli ktoś mnie przekona, że po lekturze "Zmierzchu" można sięgnąć po coś innego niż Pottery czy Witch (czy co tam się dziś czyta) - to ze skruchą wrócę na własne podwórko. Bardzo bym sobie tego życzyła


Przekonuje cię że można Very HappyVery Happy Chociaż wiem co czujesz:/ Jak patrzę na moich kolegów to się załamuję... (Ja szczęście jestem jednym z szczęśliwych 13-letnich wyjątków). Ostatnio pytam się koleżanki 'Czytałaś może coś Tolkiena?' a ona na to 'Yyy.. A kto to?' Załamałam się... No jak można nie wiedzieć kto to jest?! A jak taką zapytasz 'Jaka jest twoja ulubiona firma kosmetyczna' lub 'Czy Zac i Vanessa są w końcu razem czy nie? A co sądzisz o High Schol Musical 3?' To będzie ci nawijać przez godzinę..
Chociaż swoją drogą nie czytałam nigdy nic Ożogowskiej a o Wernicu nawet nie słyszałam... Ale cóż... Widocznie pokradli mi z biblioteki bo bym kiedyś chociaż jakieś coś przeczytała... Tak... Wiem że ten post jest niezwykle interesujący, ładny i składny no ale cóż... muszę się komuś wyżalić..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koral
PostWysłany: Nie 20:08, 16 Lis 2008 
Człowiek


Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław


Tolkien mnie podbudowuje zdecydowanie, czekoladko. to jest niewątpliwie jeden z dobrych kierunków

Edit by Bells: Cytuję regulamin "Każdy post (nie licząc tych w grach) musi mieć długość conajnniej półtora linijki ciągłego tekstu". Może tak postaracie się o bardziej rozwinięte wypowiedzi?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lady A.
PostWysłany: Pon 12:36, 17 Lis 2008 
Początkujący wampir


Dołączył: 06 Lis 2008
Posty: 338
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wyspa Esme.


Właśnie dlatego książki p. Meyer mają takie powodzenie. Są pisane prostym językiem, przeciętny człowiek jest w stanie (nawet bardzo w stanie) to zrozumieć.
Być może mój zasób słownictwa jest zbyt mały, lecz wolę czytać książki pisane stylem prostym, a nie archaizmami itp. Książki mają być rozrywką! Nie chcę się zastanawiać, co znaczy dany wyraz lub sięgać po słownik języka polskiego...
Rowling jest lepszą pisarką od Meyer. Mówiąc [piszcząc] szczerze, Harry Potter bardziej mi się podobał (choć czasem wstydzę się do tego przyznać).
Gdzieś czytałam recenzję Zmierzchu i osoba, wypowiadająca się miała poglądy podobne do Koral. Taką serię mogłaby napisać przeciętna nastolatka, ale przyznajmy zgodnie: coś w tych książkach jest, że aż chce się chłonąć każdą stronę. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martyna.
PostWysłany: Śro 16:50, 19 Lis 2008 
Początkujący


Dołączył: 10 Lis 2008
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam, gdzie wzrok nie sięga.


hm, poniekąd zgadzam się ze wszystkimi.
meyer [wybaczcie] nie ma specjalnego daru do pisania.
mnie odobiście ogromnie denerwowały wszystkie błędy i faktycznie 95% książki zajmuja dialogi. to jednak wpływa na ocenę, ocenę negatywną. co do rowling, moim zdaniem z niej tudzież jest marna pisarka, może fantazję ma, natomiast książki są pisane miernie. ja osobiście [nie wiem jak inni] nie zgodzę się z lady a. o wiele bardziej lubię czytać książki pisane w stylu lekko tajemniczym, elokwentnym, zastanawiającym i zaskakującym. ostatnio czytałam 'martwą naturę z krukami', czy 'cień wiatru' te pozycje są pisane ciekawie. owszem, w każdej książce mogą być postacie wysławiające się potocznie, ale czyż nie jest ciekawiej 'wychaczyć' bohaterów mówiących takim językiem, od którego ciarki 'biegają' po plecach? xD ja to lubię. uwielbiam wręcz.
ah, agencie specjalny pendergast - dedykacja dla ciebie. x**
wybaczcie, rozpisałam się.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Metka^^
PostWysłany: Śro 17:04, 19 Lis 2008 
Cullen


Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 1575
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5


skoro chcesz tajemnicze,martyna,to czytaj sobie kryminały! Coben,Dean Koontz,proszę bardzo.
co do stylu Rowling i Meyer-za bardzo narzekacie. zresztą,gdyby prawdą było to,co piszecie,to nie byłyby to dwie najbogatsze pisarki! [no może SM jeszcze nie jest,ale goni Rowling).
zgadzam się z Lady A. -to ma nas ciekawić,styl ma być prosty,abyśmy zrozumiały to.
90% ludzi woli książki,gdzie jest więcej dialogów,niż opisów.
co do wypowiedzi Karol o tym,że pisanie w 1 os.l.poj. jest ZŁE to się nie zgadzam.
Dzięki temu poznajemy wszystkie jej uczucia! Przemyślenia! Możemy powiedzieć,że znamy Bellę. A tak,jakby było pisane w innej osobie? Mi się to tam podoba,nie mam żadnych przeciwskazań.
Co do autorów,których niby nie znamy,my,gimnazjalistki.
Niziurski, Ożogowska,Brzechwa -to pewne,że znam!
Ciekawostka dla tych,co nie wiedzą-Niziurski ma na imię Edward. xD
a Musierowicz ktoś zna? wybitna poznańska pisarka.
powracając do stylu-najprostszy jest najlepszy,że tak powiem.
dziękuję.
peace. xd


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martyna.
PostWysłany: Śro 17:15, 19 Lis 2008 
Początkujący


Dołączył: 10 Lis 2008
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam, gdzie wzrok nie sięga.


spokojnie, metka. za bardzo się zdenerwowałaś.
musierowicz? spoko. fajnie się czyta.
a co do kryminałów.! czytam je non stop, ale i tak dzięki za radę.
jeszcze jedno: nie chodziło mi o to, że fabuła ma być tajemnicza.
to jest tylko i wyłącznie kwestią gustu.
ale kto nie lubi, gdy tajemniczy jest styl pisania?
no bynajmniej ja tak nie sądzę.
wolę zagłębić się w nierealny świat książki, aniżeli tylko czytać.
wiem, zabrzmiało to dziwnie. ciut. ^^
ale, taka prawda.. xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koral
PostWysłany: Śro 19:37, 19 Lis 2008 
Człowiek


Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław


A propos pisania w pierwszej osobie - nie mam nic przeciwko. Mogę wyliczyć wiele dobrych książek. których autorzy wybrali taki właśnie styl narracji, począwszy od mojego kochanego "Wahadła Foucault" Eco ("I wtedy zobaczyłem Wahadło." - może ktoś skojarzy), choć w większości wypadków jest to strzał we własną stopę. A to dlatego, że trudno jest NIE uzyskać efektu onetowego "blogaska".

I pozwólcie jeszcze, że zalinkuję deviantARTowy obrazek, który w pełni wyraża moje odczucia względem omawianej tu kwestii >>[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Koral dnia Śro 19:39, 19 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yasmeen
PostWysłany: Nie 19:30, 08 Lut 2009 
Nowonarodzony


Dołączył: 01 Lut 2009
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


szczerze sięgnełam po tę ksiażkę przez przypadek. chciałam coś lekkiego po Rice, Cobenie, Cortázar, Stokera i Tolkiemie. spodobała mi się tylko dlatego ze nie musiałam się skupiać nad treścia bo niezależnie gdzie się zatrzyma i nie ruszy się ksiażki przez pół roku to i tak sie dojdzie po dwóch stronach o czym była. SM jest pisarką niskich lotów według mnie, nie ma co jej porównywać do kogo innego bo każdy ma swój styl.
co do tłumaczenia najgorsze nie jest są nieraz jeszcze gorsze nieprawdopodobne a możliwe. czytałam inne tłumaczenia urbanowej i mnie nie zachfyciły. kobieta nie ma dla mnie daru do tłumaczenia. nie każdy go posiada.
więc i tak zostanie to kwestią sporną. literatua SM poprostu jest inna. ile jest ludzi na świecie tyle opini.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
miki
PostWysłany: Czw 23:20, 12 Lut 2009 
Człowiek


Dołączył: 03 Lut 2009
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


a mi sie podobalo jak pisze SM jej prosty styl przyciagnal mnie od ksiezki na dlugi czas
nie ma tam tez nie wiaodmo jakich lzawych scen
pisze wszystjo tak ze dociera to do czytelnika bez wiekszego problemu nie ma jakich dziwacznych wyrazow czy czegos w tym stylu
jej ksiezki sa wciagajace i mi osobiscie podobaja sie lubie porstu styl i niezagmatwane sceny jak w niektorych ksiezkach jest ze wszystko miesza sie i w koncu nie wiem o co w niej chodzi


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
EmilieTheVampire
PostWysłany: Pią 11:35, 13 Lut 2009 
Team Edward


Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 872
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Seattle


Sądzę, że ocenianie czyjegoś stylu pisania przez porównywanie do innych pisarzy jest całkowicie niedorzeczne i bez większego sensu. Każdy ma swój charakter, nie ma drugiej takiej samej osoby, więc po co porównywać? Jak dla mnie, Stephanie ma talent, choć kiedy czytałam sagę, czasem nie podobał mi się dobór słów. Może to kwestia tłumaczenia, bo nie wiedziałam oryginału i nie mogę stwierdzić czy faktycznie tak jest. Jednak czasem wypowiedzi Belli są zbyt płytkie, zbyt proste. Rozumiem, że chciała trafić do czytelnika w każdym wieku i nie ukrywam, że jej się to udało.
Jeśli chodzi o porównanie do Rowling, to szczerze mówiąc mają bardzo podobne style, ale książki Rowling są bardziej skąplikowane. Dobór słów i nowe terminy mają to do siebie, że nie wciągają aż tak bardzo, jak choćby Zmierzch. Przekonałam się o tym, bo Harry'ego czytałam dość dużo razy, ale nie zdarzyło mi się przy nim zatracić w książkę tak, że potrafiłam siedzieć cały dzień i czytać. Nie jeść, nie pić, nie ruszać się, tylko czytać.
Tolkien to oczywiście wyższa liga, ale on nie pisał opowiadanek dla dzieci, ani książek dla każdego. Czytałam Hobbita i były momenty kiedy załamywałam ręce, bo nie wiedziałam co i jak. Pisze tak rozlegle i wybujało, że można się pogubić we własnych myślach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alice C.
PostWysłany: Nie 21:13, 15 Lut 2009 
Wyjątkowa istota


Dołączył: 22 Sty 2009
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: La Push


A ja teraz przedstawię swoje zdanie, mizernej trzynastolatki. ^^
A więc, oczywiście, styl Meyer nie jest ciężki, acz lekki. I to właśnie mi się w książkach podoba, trafiają do czytelnika po kilku zdaniach. Moja siostra cioteczna, półtorej roku ode mnie młodsza na pewno chętniej sięgnęłaby po Meyer niż Anne Rice, szczerze powiedziawszy, chociaż ja lubię je obie.
I powiem wam coś w tajemnicy! Jeżeli czytam książkę, w której jest dużo nudnych i zbędnych opisów, akcja przeciąga się na kilkaset stron, to ja to po prostu opuszczam, bo mnie nie ciekawi.
Każdy ma styl, jaki ma, a dyskutowanie o nim nie ma NAJMNIEJSZEGO sensu.
I, rzecz jasna, zgadzam się z Emilie. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czaja1113
PostWysłany: Pon 10:34, 16 Lut 2009 
Wampir z Denalii


Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 694
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


No to teraz wypowiem się ja:
Szczerze mówiąc styl Meyer nie powala na kolana. Książka pisana jest lekko i przyjemnie przez co chętnie i szybko sie ją czyta. Co prawda występują drobne ubytki (z literackiego punktu widzenia) ale fabuła zadośuczunia wszytko^^ Poza tym strasznie podobaja mi sie wszystkie porównania jakie tworzy Meyer Very Happy Ciesze sie że nie pisze tak 'powaznie' jak Anna Rice bo czasem warto odetchnąc od takich poważnych książek. Porównywanie jej do Rowling ma pewne podstawy bo pisza podobnie ale Rowling stworzyła całkiem nowy swiat, bardziej rozbudowany i rozległu niż ten u Meyer.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Misery
PostWysłany: Czw 9:35, 26 Lut 2009 
Człowiek


Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Hmm, w jakiejśtam części zgadzam się z wszystkimi, co tu mam do gadania, nie będę wciskać wam długich postów bo to, co miało być, zostało napisane.
A może to nie wina Meyer, a tłumaczki? Nie wiem, czy czytałyście chociaż po części oryginał, ale często spotykam się z opiniami, że jest o niebo lepszy, czasami miewasz wrażenie, że to zupełnie inna książka.
Jeśli tak nie jest, wychodzi na to, że fakt, Meyer (tłumaczka?) nie ma dobrego, wypracowanego stylu.
Ale czy ona pisała to dla wybitnych znawców literatury, czy dla nas, młodych ludzi, których to po prostu wciąga? Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czaja1113
PostWysłany: Czw 10:51, 26 Lut 2009 
Wampir z Denalii


Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 694
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


Ja ostatnio przeczytałam Intruza i tam jest inny tłumacz. Od razu widać inny styl pisania. Jeśli mi sie nie uroiło to Intruz jest pisany o niebo lepiej ale nie wiem czy to zasługa lepszego tłumacza czy praktyki pisarki xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Misery
PostWysłany: Czw 12:09, 26 Lut 2009 
Człowiek


Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Ja bym najchętniej zmieniła tłumaczkę (chociaż się już nie da Razz), bo ze Zmierzchu faktycznie czasem robi się Harlequin xP

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Strona 1 z 3
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Forum www.forks.fora.pl Strona Główna  ~  Ogólnie

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu


 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach