Forum www.forks.fora.pl Strona Główna
Autor Wiadomość
<   Twilight Fanfiction / Opowiadania   ~   Kryształ
Astrid
PostWysłany: Pią 15:38, 13 Lis 2009 
Nowonarodzony


Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


Na wstępie - to nie FF!, ale mimo to mam zgodę od Bells, na umieszczenie tutaj tego tekstu.

Będzie to po prostu historia miłosna, która jakiś czas temu narodziła m się w głowie.
Całość będzie pisana ze strony Astrid Nachalskiej. Tak, wiem, że mam taki sami nick tutaj, ale mam tak ogromną obsesję na to imię, że moja bohaterka nie mogła się inaczej nazywać. Przepraszam...

Liczę na komentarze, gdyż chciałabym poznać opinię szerszczego grona Smile
Pierwszy rozdział jest słaby, więc z góry przepraszam za ziewanie i klejenie się powiek.
Nie przedłużając, wrzucam. *wdech, wydech*


"Kryształ"

Prolog
"Gwałtownych uciech i koniec gwałtowny;
Są one na kształt prochu zatlonego,
Co wystrzeliwszy gaśnie"
Wiliam Szekspir, Romeo i Julia - akt III, scena IV


Rozdział pierwszy: Początek


Obiektywnie patrząc byłam już całkowicie gotowa do wyjścia. No brakowało mi jeszcze butów i płaszcza.
Spojrzałam w lustro. Pozornie długie, brązowe włosy spływały falami na plecy. Zdenerwowało mnie to bo ponad godzinę spędziłam próbując zakręcić je w loki. Zmarnowałam na to kupę czasu, bo zamiast ładnych loczków miałam po prostu fale. Ale przynajmniej równe fale. Zawsze coś…
Niebieskie oczy podkreśliłam czarnym eyelinerem. Wolałam od niego kredkę, ale ta się zawsze jakoś dziwnie rozmazywała więc zrezygnowałam. Na powieki położyłam jasny cień.
Najgorzej było wybrać ubranie – wolę nie liczyć ile czasu spędziłam klęcząc nad moją w połowie pustą szafą szukając czegoś odpowiedniego. W końcu zdecydowałam się na czarną bluzkę, bez ramiączek i dżinsy rurki.
Ubrałam płaszcz, a na nogi włożyłam buty na obcasie i byłam gotowa. Za pięć minut miałam być na przystanku na który idzie się dziesięć minut. Chciałam pobiec ale w tych butach wylądowałabym głową w najbliższym śmietniku więc zrezygnowałam. Szłam tak szybko jak dałam radę.
Kiedy dotarłam na miejsce, Natalia przywitała mnie siarczystym przekleństwem i słowami:
- Wyglądasz jak nie ty.
- Wiem… starałam się – odparłam po czym obie wybuchnęłyśmy śmiechem. Zazwyczaj nie malowałam się aż tak. Tylko tusz i podkład, a moje ubrania nie odsłaniały tak wiele jak dzisiaj, choć starałam się nie ubierać w takie, które kończyły się pod samą szyją. Po prostu – zwyczajnie.
Poczekałyśmy kilka chwil na autobus, który zawiózł nas do Aśki. Świętowała dzisiaj swoją „słodką szesnastkę” i z tego powodu robiła imprezę. Trochę się bałam, bo pozapraszała masę osób, których w ogóle nie znałam. Jeżeli miałabym wybór to zostałabym w domu, ale jako że to urodziny mojej przyjaciółki, musiałam się pojawić. I z drugiej strony lubiłam imprezy, i nie chciałam żeby coś tak głupiego jak mały strach zepsuło mi wieczór.
Natalia świergotała jakieś głupoty do telefonu, a ja wyjrzałam przez okno i kompletnie się zamyśliłam. Bo tak naprawdę bałam się jeszcze jednej rzeczy - tego z kim przyjdzie Marcin. Okropnie się zauroczyłam w tym chłopaku, ale on miał dziewczynę. To znaczy nie, stop. Od początku. Kiedy to wszystko się zaczęło był sam… Flirtowaliśmy i takie tam. Prawie staliśmy się parą ale w jednej ważnej kwestii… ja powiedziałam nie. I to zaważyło na wszystkim. Teraz sytuacja wygląda tak, że koleś siedzi mi w głowie, a ja nawet nie potrafię nazwać tego co czuję. I nie potrafię stwierdzić czy coś jeszcze czuję. I modlę się o to żeby nie przyszedł na tam z Eweliną, swoją dziewczyną. Chcę sprawdzić czy coś jest między nami… No dobra, czy ja coś jeszcze czuję… I czy on.
Autobus zahamował a my wysiadłyśmy.
Muzykę było słychać jakieś cztery domy przed tym właściwym. Cóż, Asia nie kłamała mówiąc, że zrobi „imprezę”. Byłam szczerze przekonana, że będzie to wyglądać jak w większości przypadków… Czyli alkohol i różne dziwne rzeczy robione pod jego wpływem. To nie tak, że jestem okropnie zdemoralizowaną nastolatką, która umie się bawić jedynie z procentami płynącymi we krwi. Oczywiście, że nie. Chociaż piłam, ale tak… no z umiarem. Upijałam się ale nigdy nie do „zgona”. Nigdy nie „urwał mi się film”. Chociaż raz odwaliłam okropnie głupią rzecz po pijanemu. Ale trudno.. raz się żyje. Wracając do Aśki – kiedy dotarłyśmy pod dom przez okno było widać tańczących ludzi.
Zadzwoniłyśmy dzwonkiem, a właścicielka domu pojawiła się szybciej niż można było się tego spodziewać.
Musiała stać przy drzwiach, bo w tym hałasie nie było szansy na usłyszenie dzwonka.
W środku były tłumy ludzi. Gdziekolwiek się nie spojrzało. Muzyka dochodziła z salonu, a naprzeciwko, w pokoju Aśki, walałby się torby, kurtki, buty i damskie kosmetyczki. Na prawo był „pokój z procentami”. Co chwila ktoś z niego wychodził, a ktoś inny wchodził. W dodatku pokój był cały zadymiony po mimo otwartych okien. Nie miałam pojęcia jak ona to wywietrzy i dziękowałam Bogu, że to nie mój problem.
W środku było pełno stolików i krzeseł. Skąd ona to wszystko wytrzasnęła? Zajęłyśmy wolne miejsce pod ścianą. Czułam się jak w jakimś klubie… ewentualnie w filmie. Natalia wyjęła z torby 0,7 czystej wódki i postawiła przed nami.
- No to tyle, na ile się umawiałyśmy.
- Taa… no bo widzicie… - jąkała się Asia.
- O nie, tylko mi nie mów, że masz więcej – rzuciłam lekko poirytowana. - Jak na nas trzy to ta ilość jest wystarczająca by mieć mocną bombę.
- Dobra, zresztą nie ważne. Potem wam opowiem. Idziemy potańczyć?

Po godzinie czułam krążące w żyłach dodatkowe substancje, a moje ruchy stały się jakieś wolniejsze. I płynniejsze. A przynajmniej tak mi się zdawało… I wtedy zobaczyłam GO. Stał w progu obserwując tańczących z piwem w ręku chociaż Aśka absolutnie zakazała wynoszenia jakiegokolwiek alkoholu poza tamten pokój.

Spojrzał na mnie. Zaczęłam tańczyć najlepiej jak umiałam. Tańczyłam solo, bo Natalia gdzieś mi zniknęła.

Po króciutkiej chwili podszedł do mnie jakiś chłopak i zaczął ze mną tańczyć. Ogólnie nie lubiłam widoku tańczących facetów ale ten… no cóż, ten przykuwał uwagę. Trochę pobawiliśmy się razem, ale ja co chwilkę sprawdzałam czy aby na pewno Marcin jest tego świadkiem. W normalnych okolicznościach kazałabym spadać temu gościowi ale tak... korzystałam.
A potem… potem były trzy wolne piosenki.
Każdą z nich przetańczyłam z tym nieznajomym. I skłamałabym gdybym nie powiedziała, że były to najlepsze momenty na całej imprezie. Zapomniałam nawet o Marcinie. Liczył się tylko ten moment… i my.
A potem… potem poprosił mnie o numer telefonu. I kiedy go podawałam minął nas Marcin. Ale podałam mu ten ciąg cyfr bo chciałam. A spożyty alkohol jeszcze to ułatwił dodając odwagi.
Następnego ranka obudziłam się z ogromnym kacem moralnym i czekającym sms od nieznajomego. Co ja najlepszego zrobiłam?!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
alicobella
PostWysłany: Sob 8:19, 21 Lis 2009 
Cullen


Dołączył: 30 Cze 2009
Posty: 1273
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5


Nie przyznam, że nie miałas racji nie zasnełam z nudów i otwarcie ci mówię, że masz talent dziewczyno! Najbardziej podobal mi sie koniec był taki trzymajacy w napieci i bardzo chciałabym poznać dalsze rozdzialy!!Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Strona 1 z 1
Forum www.forks.fora.pl Strona Główna  ~  Twilight Fanfiction / Opowiadania

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu


 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach